Ostateczny koniec prywatności?

Oficjalnie chodzi o to, by amerykański rząd skuteczniej identyfikował wszystko to, co zagraża bezpieczeństwu narodowemu USA.

Dlatego Albedo, amerykański start-up budujący satelity, podpisał kontrakt z Siłami Powietrznymi Stanów Zjednoczonych oraz Narodowym Centrum Wywiadu Powietrznego i Kosmicznego. Chodzi o skonstruowanie i umieszczenie na niskiej orbicie, na wysokości zaledwie 160 km, satelity zdolnego obserwować i rozpoznawać dowolne obiekty na ziemi już o wielkości 10 centymetrów.

Umożliwi mu to niezwykle precyzyjne zwierciadło teleskopowe, wypolerowane z dokładnością do jednej tysięcznej grubości ludzkiego włosa

Najmniejsze obiekty, które potrafią rozpoznawać satelity dotychczas działające na orbicie, są wielkości 30 cm, czyli tablicy znaku drogowego. Zejście do poziomu 10 cm oznacza, że satelita Albedo (docelowo znajdzie się ich na orbicie 24) będzie w stanie rozpoznawać twarze ludzi czy np. tablice rejestracyjne samochodów – w dowolnym czasie i miejscu na ziemi. Eksperci od praw człowieka alarmują, że w praktyce oznacza to koniec naszej prywatności, bo rząd – każdy, nie tylko amerykański, jeśli Albedo skomercjalizuje swój sprzęt – będzie mógł nas obserwować poza jakąkolwiek kontrolą.

Rząd USA i firma Albedo podkreślają, że nowe satelity będą pomagać w zwalczaniu terroryzmu, w skuteczniejszej walce ze zmianami klimatycznymi czy w ratowaniu życia ludzi, np. poprzez dokładniejsze mapowanie stref katastrof.

Albedo zapewnia przy tym, że nie wyposaży swych urządzeń w oprogramowanie do rozpoznawania twarzy. Jednak tego, że nie będzie ludzi fotografować czy naruszać ich prywatności – już nie obiecuje.

Zdjęcie zajawka: Micha/Pixabay

Udostępnij:

Powiązane posty

Zostaw komentarz