Nowa sztuka opowiadania

Jedynym utrapieniem mieszkańców spokojnego miasteczka Kardemomme byli trzej rabusie – Kacper, Jasper i Jonathan. Mieszkali poza miastem, co ułatwiało im wpadanie do niego znienacka co jakiś czas, wykradanie tego, czego akurat potrzebowali – i znikanie bez śladu.

Do czasu, bo w końcu wpadli i trafili do więzienia. Resocjalizacja przyniosła skutek: Jasper został menedżerem cyrku, Jonathan piekarzem, a Casper strażakiem. W finale tej historii wszyscy trzej ugasili wielki pożar wieży ratuszowej i zostali bohaterami Kardemomme.

„Ludzie i rabusie w Kardemomme” to jedno z najważniejszych dzieł norweskiej literatury dziecięcej. Książka tym bardziej wartościowa, że przedstawiony w niej obraz dobra i zła, winy i kary, nie jest uproszczony, czarno-biały, jak w opowieściach disneyowskich czy hollywoodzkich. Tam złoczyńcy są albo jednoznacznie źli i antypatyczni (i na koniec zawsze potępieni) – albo „fajni” (więc często unikają kary, jak w filmach Tarantino).

Zagrożone narracje

Profesor Jill Walker Rettberg, dyrektorka Centrum Narracji Cyfrowej na Uniwersytecie w Bergen, opracowując swój niezwykły projekt AI STORIES miała w pamięci właśnie opowieść o trzech rabusiach z Kardemomme. Uznała ją za przykład narracji, których powstawanie w przyszłości może być zagrożone.

Źródłem tego zagrożenia nie będzie jednak człowiek, a generatywna sztuczna inteligencja. Od kilku lat żyjemy bowiem w świecie, w którym coraz więcej narracji generują duże modele językowe (LLM) w rodzaju ChatGPT. Wszystko wskazuje zaś na to, że narracje wytworzone przez AI mają charakter globalny: uwzględniają tylko amerykański lub szerzej – anglosaski kontekst kulturowy, ignorując inne konteksty, np. skandynawski czy indyjski.

Innymi słowy, w książce dla dzieci o złodziejaszkach okradających miasteczko, napisanej przez sztuczną inteligencję, najpewniej nie byłoby miejsca na ich resocjalizację i bohaterską walkę z pożarem ratuszowej wieży.

Więcej niż papuga

W ramach projektu AI STORIES naukowcy z Bergen przez najbliższych 5 lat zamierzają więc badać, w jaki sposób generatywna sztuczna inteligencja buduje swoje narracje. Przedmiotem tej eksploracji będą głębokie struktury narracyjne w modelach językowych AI.

Uczeni zamierzają też analizować narracje skandynawskie, australijskie, indyjskie czy nigeryjskie i porównywać je z dominującymi w LLM narracjami amerykańskimi czy anglojęzycznymi.

Rettberg i jego ludzie są bowiem przekonani, że generatywna sztuczna inteligencja jest czymś więcej niż tylko „stochastyczną papugą”, jak zwykli nazywać ją niektórzy – czyli bezrozumną maszyną powielającą wzorce językowe ludzi. By przeciwdziałać stronniczości AI, trzeba poznać jej głębokie struktury narracyjne, a nie ograniczać się tylko do poznawania tego, jak ona łączy słowa i obrazy.

Nowa narratologia

Już teraz jednak prof. Rettberg wzywa do tworzenia nowej narratologii – czyli nauki poświęconej badaniom nad opowiadaniem fabuł. Chodzi o taką narratologię, która uwzględniałaby teorię narracji w rozwoju sztucznej inteligencji. Narratolodzy odgrywaliby kluczową w rozwijaniu LLM w przyszłości. Dzisiejsze duże modele językowe zostały opracowane głównie przez informatyków i lingwistów – i jak widać to ewidentnie nie wystarcza.

Dlaczego to ma aż tak duże znaczenie? Jeśli czegoś z tym nie zrobimy, grozi nam urawniłowka, ostateczna homogenizacja opowieści, śmierć ich różnorodności. Opowiadanie historii jest fundamentem ludzkiej kultury. Narracje modelują nasze rozumienie świata, bez opowieści nie powstałaby żadna bardziej liczna i skomplikowana ludzka wspólnota. Innymi słowy, dzięki opowieściom jesteśmy ludźmi. A od tego, jakie narracje będą tłumaczyły rzeczywistość naszym dzieciom i wnukom, zależy przyszłość człowieka jako gatunku.

Zdjęcie zajawka: Freepik

Udostępnij:

Powiązane posty

Zostaw komentarz