Google kontra wieża Babel

Za kilka lat powstanie cyfrowy tłumacz dla tysiąca języków. Czyli jednak Bóg miał rację.

Jak głosi „Księga Rodzaju” niegdyś ludzie mówili jednym językiem, więc by się nie rozproszyć, postanowili zbudować miasto i wieżę, której wierzchołek sięgałby nieba. Ta wielka budowla miała być dla nich niczym latarnia morska, dzięki której każdy mógłby odnaleźć drogę do pozostałych.

Bóg uznał jednak, że jeśli to zrobią, nic już nie będzie dla nich niemożliwe, a przez to On sam przestanie być im potrzebny. Pomieszał więc ludziom języki, by nie mogli zrozumieć jeden drugiego – i jednak się rozproszyli.

Odtąd, mówiąc różnymi językami, słabo się dogadujemy i wszczynamy między sobą wojny. A wiadomo: jak trwoga, to do Boga. Wszechmocny ma po co istnieć.

Tak było do niedawna. Było, bo wbrew przewrotnym boskim zamysłom, języków na świecie zaczęło ubywać, pożeranych powoli przez zglobalizowaną angielszczyznę. Inaczej jednak niż nasi biblijni przodkowie – uznaliśmy, że to źle, ponieważ człowiecza siła tkwi w różnorodności.

Sęk w tym, że do niedawna sami niewiele mogliśmy na to poradzić. Ale od czego jest nowy bóg technologii?

2 listopada na w biurach Pier 57 w Nowym Jorku szefowie Google AI oświadczyli, że pracują nad algorytmami sztucznej inteligencji, które pozwolą stworzyć cyfrowego tłumacza dla tysiąca najczęściej używanych języków świata (z 7 tysięcy istniejących) – także tych, które istnieją tylko w postaci mówionej. Uniwersalny model mowy zostanie wyszkolony na ponad 400 językach. Dziś cyfrowi tłumacze Google obsługują jedynie ok. 130 języków.

Pierwszym mówionym dialektem, który zostanie przetłumaczony na angielski, jest używany na Tajwanie i w krajach Azji Południowo-Wschodniej dialekt hokkien.

Można mniemać, że w całym tym przedsięwzięciu chodzi głównie nie tyle o tzw. dobro ludzkości, ile o rozwój firmy (choć podczas wystąpienia online 2 listopada Sundar Pichai, prezes Google, sporo mówił o pomaganiu ludziom i „wzbogacaniu ich życia”). Język jest bowiem kluczowym narzędziem doskonalenia sztucznej inteligencji. Wyszkolone na nim algorytmy mają sprawić, że produkty Google będą działały lepiej i staną się dostępne dla większej grupy odbiorców. Zostaną wyszkolone na dostępnych w internecie tekstach, mowie, obrazach i filmach.

Ale to na razie tylko zapowiedzi. Dziś liderem w ratowaniu pomieszanych przez Boga języków jest inny technologiczny kolos – Meta, należący do Marka Zuckerberga. Model AI o nazwie No Language Behind potrafi tłumaczyć na 200 języków. Będzie używany w produktach i usługach Meta (np. na Facebooku), a także dostępny w programistycznym serwisie GitHub.

Zdjęcie zajawka: Domena Publiczna CC BY-SA 4.0 / Obraz „Tower of Babel” autorstwa Alexandera Mikhalchyka

Udostępnij:

Powiązane posty

Zostaw komentarz