AI już wie, na kogo zagłosujesz (mniej więcej)

Powiedzenie: „Pozwól, że swoje poglądy zachowam dla siebie” wkrótce nie będzie warte funta kłaków.

Uczeni z zespołu Stiga Hebbelstrupa Rye Rasmussena na duńskim Uniwersytecie Arhus postanowili bowiem zbadać, czy sieci neuronowe mogą przewidzieć, jakie poglądy polityczne ma dana osoba tylko na podstawie zdjęcia jej twarzy. Wrzucili więc do inteligentnego systemu kilka tysięcy zdjęć polityków, którzy uczestniczyli w wyborach samorządowych w 2017 r. – jak to określili: „ostatnich amatorów w polityce”. Wybrali akurat tych, bo polaryzacja polityczna na szczeblu wyborów lokalnych jest mniejsza niż w wyborach centralnych (choć do wstępnego przetestowania użytych narzędzi użyli zdjęcia twarzy kilku parlamentarzystów).

Jednak by wynik badań był bardziej precyzyjny, usunęli z puli fotografie wszystkich tych kandydatów, którzy nie byli wyraźnie lewicowi, prawicowi, a także nie-Europejczyków oraz kandydatów noszących brody. Po tej selekcji zostało im 3205 fotografii mężczyzn i 1142 kobiet.

Do badań wykorzystali technologię rozpoznawania twarzy stworzoną przez Microsoft, która bada stan emocjonalny widocznej na zdjęciu osoby. Do tego dorzucili programy określające poziom atrakcyjności, a nawet męskości kandydatów.

Okazało się, że system rozpoznaje prawicowość bądź lewicowość ludzi z 60-procentową dokładnością. Owszem, daleko stąd jeszcze do pełnej trafności, ale to dużo lepiej niż typowanie na chybił trafił. Co ciekawe, osoby – i kobiety, i mężczyźni – identyfikowane jako prawicowe miały znacznie szczęśliwszy wyraz twarzy niż te o poglądach lewicowych. W przypadku kobiet wyszła na jaw jeszcze jedna osobliwość: te bardziej atrakcyjne zwykle okazywały się konserwatystkami, a te o pogardliwym wyrazie twarzy miały zwykle przekonania lewicowe.

Z badań Duńczyków płyną dwa wnioski. Po pierwsze, doskonalenie takich technologii i użycie ich w procesie politycznym może zagrażać każdemu z nas już w życiu codziennym. Bo co będzie, jeśli kiedyś lepsze algorytmy pozwolą zdemaskować Twoje poglądy np. potencjalnemu pracodawcy, któremu z tym, co myślisz, nie jest po drodze?

Po drugie, samo już przyjęcie, że konserwatyści to ci „szczęśliwsi”, może zostać wykorzystane przez tychże do budowania kampanii politycznych opartych nie na programach, argumentach i wartości przekonań samych w sobie, ale na emocjach, uproszczeniach i społecznych kliszach. A stąd już prosta droga do politycznych manipulacji – i śmierci demokracji.

O badaniach duńskich uczonych możesz przeczytać TU.

Zdjęcie zajawka: Freepik

Udostępnij:

Powiązane posty

Zostaw komentarz