A może należy wprowadzić obowiązek jej cytowania? Między innymi nad takimi zagadnieniami zastanawiała się dr Ewa Lewandowska z Katedry Prawa Cywilnego i Prawa Prywatnego Międzynarodowego UWM podczas wizyty na włoskim uniwersytecie Aldo Moro w Bari.
Pani doktor, jak doszło do pani wizyty na uniwersytecie Aldo Moro w Bari?
Nasz wydział współpracuje z tą uczelnią już od dawna – inni nasi pracownicy już niejednokrotnie tam jeździli i zachęcają do wyjazdów w tym kierunku. Wspomnę, że Bari jest doskonale skomunikowane z okolicznymi uroczymi miasteczkami, które po trudnych wykładach można podziwiać. Naukowo zajmuję się prawami autorskimi, a sztuczna inteligencja jest dzisiaj aktualnym zagadnieniem, tym bardziej warto więc o niej dyskutować na arenie międzynarodowej. Nie jest tajemnicą, że korzystanie z AI z jednej strony stwarza duże szanse, ale z drugiej strony jest zagrożeniem. Szczególnie zależało mi na wymianie doświadczeń naukowych z prof. Francescą Vessią, specjalizującą się między innymi w prawie własności intelektualnej. Doktoranci i studenci pani profesor są również zaangażowani w badania naukowe nad zagadnieniami z zakresu AI. Podczas pobytu w Bari nawiązałam współpracę z pracownikiem Wydziału Prawa Uniwersytetu Aldo Moro dr. Nicolò Muciaccią, z którym planujemy napisać wspólny artykuł.
Jak Włosi przyjęli pani wykłady?
Po moich wykładach wywiązała się burzliwa dyskusja. Włosi są żywo zainteresowani tym tematem i nie brakuje w nich obaw. Dowiedziałam się, że prace nad wprowadzeniem odpowiednich rozwiązań na gruncie prawa autorskiego są u nich mocno zaawansowane. Zwrócili uwagę na to, że korzystanie z AI wykracza poza zabawę czy zastosowania studenckie (jak np. pisanie prac dyplomowych), ale że korzystają z niej chociażby prawnicy, którzy tworzą za jej pomocą, np. pisma procesowe.
Co jest obecnie największą kwestią sporną, jeśli idzie o relacje pomiędzy sztuczną inteligencją a prawem autorskim?
Kwestia autora. Na gruncie prawa autorskiego tworzyć może jedynie człowiek, a AI człowiekiem nie jest. Pewnie większość czytelników słyszała o tym, że AI stworzyła nowy obraz Rembrandta. I teraz powstaje pytanie, kto jest jego autorem – sztuczna inteligencja, ten kto wprowadził odpowiednie dane do niej, a może ten, kto wpisał polecenie wygenerowania tego obrazu? W myśl art. 8 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych „prawo autorskie przysługuje twórcy, o ile ustawa nie stanowi inaczej. Domniemywa się, że twórcą jest osoba, której nazwisko w tym charakterze uwidoczniono na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej wiadomości w jakikolwiek inny sposób w związku z rozpowszechnieniem utworu”. Obecnie polskie i międzynarodowe prawo autorskie (w tym na gruncie konwencji berneńskiej) i ustawodawstwo nie rozpoznaje sztucznej inteligencji jako autora, a tym samym wytwory AI nie mają twórcy w sensie prawnym i prawa autorskie do tak powstałych obiektów nie przysługują nikomu.
Dlaczego dotychczas nie uznano sztucznej inteligencji jako autora?
Argumentuje się to tym, że AI nie ma osobowości, emocjonalnego powiązania z kreowanymi przez nią dziełami, nie podejmuje wysiłku, nie ma świadomości i nie ma także możliwości czerpania ekonomicznych korzyści wynikających z ochrony prawnoautorskiej. Ludzie, przynajmniej potencjalnie, potrafią wyrazić swój twórczy proces lub objaśnić swoje twórcze wybory, podczas gdy maszyny nie są tego procesu świadome. Pojawia się więc problem filozoficzno-społeczno-prawny związany z odpowiedzią na pytanie, czy sztuczna inteligencja może być osobą. A może pewnego dnia powstanie AI obdarzona świadomością, moralnością i inteligencją? Jednak należy pamiętać, że obecnemu systemowi prawnemu przyświeca idea tworzenia systemu prawnego przez człowieka i dla człowieka.
Sztuczna inteligencja jest jednak coraz bardziej obecna w naszym życiu i pewnie przyjdzie moment, w którym trzeba będzie ustalić jakieś regulacje prawne.
W lutym 2017 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której zasugerował nadanie robotom specjalnego statusu prawnego w perspektywie długoterminowej, by przynajmniej najbardziej rozwiniętym robotom autonomicznym można było nadać status osób elektronicznych, odpowiedzialnych za naprawianie wszelkich szkód, jakie mogłyby wyrządzić oraz ewentualne stosowanie osobowości elektronicznej w przypadkach podejmowania przez roboty autonomicznych decyzji lub ich niezależnych interakcji z osobami trzecimi.
Podczas mojego pobytu w Bari dyskutowaliśmy również o tym, aby wprowadzić obowiązek cytowania sztucznej inteligencji. Rodzi się pytanie, kto zechce się do tego przyznać i jak mielibyśmy egzekwować to przyznanie się bądź nieprzyznanie. Trzeba byłoby wprowadzić systemy na kształt tych antyplagiatowych i takie nawet już są, tylko problem polega na tym, że AI jest zawsze przed nimi, a więc nadal jest to patowa sytuacja.
Czy jako wykładowczyni spotkała się pani z jakąś formą wykorzystania sztucznej inteligencji przez studentów?
Na zajęciach z prawa autorskiego omawiamy ze studentami przykłady różnych utworów. Studenci w ramach zajęć przygotowują m.in. prezentację na określony temat. Dzięki temu zgłębiają prawa autorskie „po swojemu”. Jedna ze studentek opracowała zagadnienia prawnoautorskie dotyczące Piotrusia Pana. Przygotowała prezentację, w której miała przepiękne obrazki. Stworzyła to za pomocą sztucznej inteligencji i ta prezentacja była genialna – nigdy w życiu nie widziałam tak pięknego Piotrusia Pana! Studentka przyznała się, że w płatną wersję Chata GPT wpisała polecenia, aby ten wygenerował jej Piotrusia Pana bajkowego, kolorowego, po prostu wyspecyfikowała go. Wówczas wytworzyła nam się dyskusja – czy mamy tu do czynienia z utworem? W końcu to studentka określiła tego Piotrusia Pana, wskazała, jaki on ma być itd. Nie wpisała tylko polecenia „stwórz mi Piotrusia Pana”. Czy AI stanowiła tylko narzędzie (jak, np. maszyna do szycia), z którego skorzystała, tworząc? Trzeba dodać, że – co ważne – studentka uzupełniła prezentację o treści merytoryczne. I to jest właśnie doskonały przykład potrzeby regulacji kwestii dotyczących wykorzystania AI na gruncie prawa autorskiego. Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór, art. 1 wspomnianej ustawy o prawie autorskim). Istotne jest dokonanie oceny wkładu osoby w „tworzenie”; ustalenie miernika działalności twórczej. Jak już powiedziałam, w świetle prawa wytwór „stworzony” wyłącznie przez AI nie jest chroniony prawem autorskim.
Rozmawiała Marta Wiśniewska
Żródło: materiały Uniwersytety Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, zdjęcie zajawka: katemangostar/Freepik
Zostaw komentarz
You must be logged in to post a comment.