Znalezione czy kradzione?

Nad OpenAI, jedną z czołowych na świecie firm rozwijających sztuczną inteligencję, której dziełem jest m.in. ChatGPT, zawisły czarne chmury.

Pod koniec grudnia 2023 r. prawnicy dziennika „The New York Times” złożyli przeciw niej pozew – za wykorzystywanie tekstów gazety bez jej zgody i z naruszeniem praw autorów. Na razie nie wiadomo, jakich sum żąda gazeta od koncernu technologicznego.

Wcześniej, w listopadzie, z tego samego powodu z pozwem przeciw OpenAI wystąpiła grupa amerykańskich pisarzy. Natomiast wczoraj dwaj dziennikarze, Nicholas A. Basbanes i Nicholas Gage, w pozwie zbiorowym reprezentującym zawodowych pisarzy oskarżyli firmę o „masową i celową kradzież dzieł chronionych prawem autorskim”. Zaznaczyli, że utrzymujący się z pisania zawodowi pisarze „mają ograniczony kapitał na finansowanie swoich badań” i „zwykle sami finansują swoje projekty” – natomiast gigant technologiczny po prostu kradnie materiały, które są chronione prawem autorskim.

Basbanes i Gage żądają 150 000 dolarów za każde naruszenie prawa przez OpenAI i stałego sądowego nakazu, który uniemożliwiłby firmie korzystanie z chronionych prawem autorskim treści.

Zagrożona kolejnymi pozwami OpenAI postanowiła więc przejść do kontrataku. „Niemożliwe byłoby wyszkolenie wiodących obecnie modeli sztucznej inteligencji bez wykorzystania materiałów chronionych prawem autorskim” – piszą prawnicy firmy w liście Komisji ds. Komunikacji i Cyfryzacji w brytyjskiej Izbie Lordów.

OpenAI zaznacza – i w sumie słusznie – że dziś prawa autorskie „obejmują praktycznie każdy rodzaj ludzkiej ekspresji — w tym wpisy na blogach, zdjęcia, wpisy na forach, fragmenty kodu oprogramowania i dokumenty rządowe”. Jak więc rozwijać sztuczną inteligencję, która byłaby oparta na wartościowych i sprawdzonych treściach, a nie tekstowych śmieciach?

OpenAI przyznaje, że trzeba lepiej zabezpieczać prawa autorów. Odbija jednak piłeczkę, zarzucając swoim adwersarzom celowe wybieranie dogodnych dla tezy o plagiacie/kradzieży fragmentów płatnych artykułów użytkownikom ChatGPT – z pominięciem ogromnej większości, która o takich praktykach w ogóle nie świadczy.

Zdjęcie zajawka: Gerd Altmann/Pixabay

Udostępnij:

Powiązane posty

Zostaw komentarz