Przyszłość należy do EcoAI

Jeśli chcemy stworzyć nową, potężniejszą, społecznie odpowiedzialną i odporną sztuczną inteligencję, powinniśmy oprzeć ją na ekologii. I na odwrót: jeśli marzymy o lepszej, bardziej skutecznie rozwiązującej globalne problemy ekologii – powinniśmy „ożenić ją” z AI.

Taka synergia ekologii i AI wzmocniła by zarówno tę pierwszą, jak drugą – twierdzą autorzy artykułu opublikowanego w najnowszym numerze czasopisma „Proceedings of the National Academy of Sciences”.

Ekologia: przekleństwo mierzalności

Co konkretnie zyskałaby na takim mariażu ekologia? Przede wszystkim większą skuteczność w rozwiązywaniu globalnych problemów – i przewidywaniu ich wystąpienia. Chodzi np. o choroby i pandemie, niszczenie różnorodności biologicznej, zapobieganie skutkom zmian klimatycznych i ograniczanie ich.

Już dziś naukowcy korzystają z AI, szukając wzorców w dużych zbiorach danych, które pomogłyby im np. zidentyfikować odzwierzęce wirusy, którymi moglibyśmy się zarazić, i ich nosicieli. Problem w tym, że w systemach ekologicznych występuje bardzo wiele zmiennych, a ekolodzy nie wszystkie z nich znają i uwzględniają w swoich prognozach. Ograniczają się zwykle do tych, które łatwo zmierzyć, pomijając trudno mierzalne – np. czynniki społeczne czy kulturowe.

W rezultacie wiele ekologicznych prognoz jest błędnych. Znalezienie sposobów na integrowanie różnych typów danych, w czym AI jest bardzo sprawna, mogłoby pomóc poprawić nasze zrozumienie złożonych systemów społeczno-ekologicznych.

AI: ta nieznośna kruchość

A co zyskałaby sztuczna inteligencja? Jej największy dziś feler polega na tym, że potrafi być bardzo dobra w rozwiązywaniu jednych problemów, lecz w radzeniu sobie z innymi – bardzo kiepska. Potężną bolączką sztucznych sieci neuronowych jest tzw. problem mode collapse. W praktyce rzecz przedstawia się tak: szkolisz sieć neuronową na czymś, a potem na czymś innym – a wtedy ona o tym poprzednim zapomina. W rezultacie taka krucha AI może błędnie diagnozować choroby czy doprowadzić do wypadku drogowego.

W systemach naturalnych tak się nie dzieje. Zainspirowana ekologią AI zyskałaby, jak ujmują to autorzy artykułu, pętle sprzężenia zwrotnego, nadmiarowe ścieżki i ramy podejmowania decyzji – co pozwoliłoby stworzyć ogólną sztuczną inteligencję, zdolną rozumować i pokonywać problemy, których rozwiązanie wymaga czegoś więcej niż praca na ograniczonych zbiorach danych.

Wzmocniona przez ekologię sztuczna inteligencja nie generowałaby już też – jak dzieje się to często w przypadku dużych modeli językowych – fałszywych informacji. Czyli po prostu nie zmyślałaby, gdy czegoś nie wie.

Artykuł „Proceedings of the National Academy of Sciences” na temat ekologicznej AI znajdziesz TU.

Zdjęcie zajawka: Gerd Altmann/Pixabay

Udostępnij:

Powiązane posty

Zostaw komentarz