Twinder, czyli cyfrowy rajfur

Jak myślisz, skąd się biorą ludzie? – pytał retorycznie latem ubiegłego roku Elon Musk w rozmowie z Tesla Owners of Silicon Valley (https://www.teslasiliconvalley.com ) – serwisem ludzi „zauroczonych Teslami”, którzy „nie mogą tej radości zatrzymać dla siebie”. – Jakaś magiczna piep… fabryka ludzi? Bocian? Sklep z artykułami dziecięcymi?

Pytał i klął, bo martwi się spadkiem liczby urodzin wśród Amerykanów, których rychło może spotkać los powoli wymierającej Japonii.

I sam robi, co może, by ratować ludzkość, bo z kilkoma żonami doczekał się już ośmiorga dzieci. Ale jak widać zrozumiał, że to nie wystarczy.

No dobra, Elon. Chcesz ratować świat? To stwórz Twindera – proponują mu dziś użytkownicy Twittera. – Przy okazji uratujesz TT.

Pierwszy z tym pomysłem wyszedł znany w USA youtuber Steven Mark Ryan, który na swoim koncie umieszcza filmy o nowościach technologicznych i finansowych. Według niego nowa aplikacja byłaby najlepsza i najbardziej inteligentna na rynku, ponieważ Twitter ma nieporównanie większą od matrymonialnej konkurencji ilość danych dotyczących użytkowników. Wątek, który Ryan uruchomił, doczekał się już ponad 2 mln wejść, a setki twitterowiczów opowiadają w nim, jak to w serwisie poznali „swoje drugie połowy”.

Twinder miałby być opartą na sztucznej inteligencji aplikacją randkową, która kojarzyłaby użytkowników Twittera na podstawie podobieństwa ich zainteresowań, komentarzy i polubień.

Wydaje się, że najlepszym pomysłem Muska na ratowanie Twittera była jego niedawna rezygnacja z szefowania firmie, którą doprowadził do gigantycznych strat. Pomysł z Twinderem miliarder uznał za „ciekawy”, lecz na razie jest dość ostrożny. Dobrze pomięta, że czegoś podobnego próbował już w 2019 r. Facebook (Facebook Dating), ale szału nie ma. Owszem, Fb chwali się, że w 2 lata „dopasował” ponad 1,5 miliarda par, tyle że Tinder w ciągu 8 lat miał takich „dopasowani” 55 miliardów.

Osobną sprawą jest to, że według Muska Twitter bardziej niż w miłości sprawdziłby się w robocie, tj. do kojarzenia pracodawców z pracownikami. Sęk jednak w tym – jak ostrzegają go już niektórzy użytkownicy TT – że kiedy ludzie zorientują się, że serwis jest wykorzystywany do zatrudniania, połkną kij. Samokontrola zastąpi luz i swobodę, zaś Twitter zmieni się w coś na podobieństwo LinkedIna. I uschnie.

Jest jednak jeszcze jedna sprawa, o której nie pomyśleli ani entuzjaści Twindera, ani Elon: skąd pewność, że w partnerze szukamy tego, co mamy w sobie? A jeśli to przeciwieństwa kręcą nas najbardziej?

Zdjęcie zajawka: mohamed_hassan/Pixabay

Udostępnij:

Powiązane posty

Zostaw komentarz