Nie będzie Chin w Europie. Jutro Parlament Europejski zagłosuje nad poprawką do art. 5 ustawy o sztucznej inteligencji, która zakazuje stosowania technologii rozpoznawania twarzy. Kamery nie będą mogły śledzić ludzi na ulicach, w sklepach, parkach i innych miejscach publicznych. Firmy nie będą również mogły identyfikować ludzi dopasowując skany nagrań telewizji przemysłowej do zdjęć zamieszczanych przez użytkowników w mediach społecznościowych. Nie będzie też wolno „rozpoznawać emocji” ludzi, bo mogłoby to prowadzić do nadużyć wobec pracowników (biznes) lub obywateli (państwo).
Każda firma, która złamie to prawo, będzie musiała zapłacić 10 mln euro kary albo zostanie usunięta z obrotu handlowego w Unii Europejskiej.
Najpewniej głosowanie nie będzie jednomyślne, bo grupa centroprawicowych posłów w europarlamencie już zapowiada sprzeciw. Uważają oni bowiem, że technologia skanowania biometrycznego jest pożyteczna, ponieważ pomaga zwalczać przestępców i terrorystów.
Najwyraźniej mniej martwi ich to, jaki użytek z technologii biometrycznych zrobiły w ciągu kilku minionych lat władze Chin, które stworzyły największy na świecie system totalnej inwigilacji i kontroli swoich obywateli. I to, że w samej Unii są już państwa, których rządy bezprawnie używają technologii cyfrowych przeciw krytycznym wobec nich obywatelom i wykorzystują te technologie do siania dezinformacji.
Unijna ustawa o sztucznej inteligencji jest pierwszą taką na świecie. Powstawała przez niemal dwa lata, zaś niedawno wprowadzono do niej poprawki uwzględniające ryzyko, które niosą inteligentne systemy „ogólnego przeznaczenia” w rodzaju ChatGPT. Jej twórcy wierzą, że będzie wzorem dla innych demokratycznych krajów na świecie. I liczą na to, że technologiczni giganci w rodzaju Google, Facebook czy Microsoft będę respektować jej postanowienia.
Oby.
Zdjęcie zajawka: pikisuperstar/Freepik
Zostaw komentarz
You must be logged in to post a comment.