Nadzieja w szklanej kuli

Naukowcy chcą stworzyć inteligentny system, który pozwoli przewidywać przyszłość i zapobiec globalnej katastrofie.

Czy 25 lat temu, gdy nie było jeszcze smartfonów, a Putin był tylko drugorzędnym urzędnikiem w administracji prezydenta Borysa Jelcyna, ktoś mógłby wyobrazić sobie świat, w którym dziś żyjemy?

To chyba pytanie retoryczne. Dlatego na zdrowy rozsądek misja, której podjęło się właśnie 30 wybitnych uczonych z całego świata, zdaje się należeć do gatunku impossible. W tym gronie znaleźli się m.in. prof. Sirkka Heinonen, zajmujący się studiami nad przyszłością na uniwersytecie fińskim w Turku, Alexandre Fasel, ambasador Szwajcarii ds. dyplomacji naukowej, czy Jean-Marie Guehenn,  były podsekretarz generalny ONZ ds. utrzymania pokoju. Na początku kwietnia spotkali się w Genewie na warsztatach pt. „Przewidywanie przyszłości pokoju i wojny”. Projekt, w którym uczestniczą, ma wsparcie Geneva Science and Diplomacy Anticipator Foundation (GESDA), Geneva Center for Security Policy (GCSP) oraz Columbia University’s School of International and Public Affairs (SIPA).

Ambicją uczestników przedsięwzięcia jest stworzenie systemu przewidywania krytycznych wydarzeń na wiele lat, a nawet dziesięcioleci naprzód. Bo jak twierdzi Sirkka Heinonen, nie ma jednej przyszłości. „Istnieją różne rodzaje niepożądanych przyszłości”, a zadaniem naukowców jest zdefiniować te dla świata pożądane i znaleźć sposoby na to, by zaistniały. Inaczej mówiąc, uczeni muszą myśleć o tym, o czym nie myśli jeszcze nikt poza nimi.

Wbrew pozorom to nie napaść Putina na Ukrainę była dla uczestników projektu głównym bodźcem do działania (choć, przyznają, że jej wpływ na globalny porządek jest ogromny). Jeszcze ważniejsze są jednak zmiany, które spowodują ogromne ostatnio postępy w rozwoju sztucznej inteligencji – na czele z chatem GPT4. Tym bardziej że – jak zaznacza Alexandre Fasel – przy tym, co nas czeka, GPT4 to „małe misie”.

Przy tak szalonym tempie rozwoju AI już teraz trzeba więc tworzyć przepisy i regulacje etyczne, które pozwolą ludziom jakoś kontrolować coraz bardziej inteligentne technologie – zwłaszcza że realna władza ma dziś nowe centrum. Przesunęła się z państw do wielkich firm technologicznych: Google, Microsoftu i Amazona, które zarządzają naszymi danymi i na tych danych budują nową rzeczywistość.

Trafne identyfikowanie zmian w strukturach władzy na świecie ma w przewidywaniu przyszłości kluczowe znaczenie. Dlaczego? Bo jeśli chcemy dociec, co może się wydarzyć, musimy wpierw wiedzieć, kto będzie miał moc, by do tego doprowadzić.

Na kolejnych warsztatach, które zaplanowano w tym roku w Nowym Jorku i Genewie, uczeni będą dyskutować już o konkretnych wydarzeniach, które mogą radykalnie wpłynąć na naszą przyszłość. I pomyślą, co zrobić, by nie stało się najgorsze.

Zdjęcie zajawka: creativeart/Freepik

Udostępnij:

Powiązane posty

Zostaw komentarz